Drodzy Bracia i Siostry, dzisiaj będzie trochę inaczej. Wszyscy Ci, którzy kochają Boga i żyją według jego przykazań, znają to, które mówi wprost: Nie zabijaj. Wiemy, że aborcja to morderstwo, które jest jednym z grzechów głównym. Ale w dzisiejszym kazaniu nie o tym chciałem wam powiedzieć. Chciałem podzielić się z wami historią, która jest niejednoznaczna.
Poznacie dzisiaj świadectwo wiary, a także jej załamania. Świadectwo, które wzmacnia więź z Chrystusem i pokazuje, że na nawrócenie nigdy nie jest za późno. To świadectwo, które może prowadzić nas dalej przez życie.
Bracia i Siostry w Duchu Świętym. Poznajcie historię nawrócenia Katarzyny, która pomimo życia w grzechu, postanowiła się nawrócić.
Historia Katarzyny – nawróconej aborcjonistki
Katarzyna z Inowrocławia była młodą kobietą w wieku 24 lat, która żyła w sposób hedonistyczny, jak wiele innych osób. Wychowana w katolickiej rodzinie, od najmłodszych lat słyszała o wartościach chrześcijańskich, o Bogu, który jest miłością, ale i sprawiedliwością. Jednak egoistyczne życie pełne codziennych pokus i nacisków społeczeństwa oddaliło ją od wiary. Studia, praca, związki – wszystko to stało się dla niej ważniejsze niż modlitwa i relacja z Bogiem.
Kiedy Katarzyna dowiedziała się, że jest w ciąży, świat runął jej na głowę. Była zbyt młoda, zbyt zajęta swoją karierą, zbyt niepewna swojego związku. W głowie pojawiły się tysiące myśli: „Nie dam rady”, „To nie jest dobry moment”, „Co powiedzą inni?”. Zamiast szukać pocieszenia i rady w Bogu, Katarzyna zaczęła szukać dróg, jak uciec od tej sytuacji. Znajomi, a nawet bliscy sugerowali, że aborcja to prosty sposób, by „rozwiązać problem”. A ona, z sercem pełnym lęku, uległa.
Zdecydowała się na aborcję. Wydawało się, że decyzja była szybka, wręcz mechaniczna, jakby była jedyną możliwością w jej sytuacji. Katarzyna nie chciała myśleć o tym, co robi. Znieczuliła serce, próbując przekonać samą siebie, że to nie dziecko, tylko „problem” do rozwiązania.
Ulga po aborcji, a może jednak krzyk sumienia
Po zabiegu poczuła ulgę, jakby ktoś zdjął z niej ciężar. Było jednak coś, czego się nie spodziewała. Z każdym dniem w jej sercu rodził się coraz głębszy niepokój. Zaczęła słyszeć w głowie dziwny dźwięk, jakby cichy, ledwie słyszalny płacz. Na początku próbowała to ignorować, tłumacząc sobie, że to tylko efekt stresu i emocji. Ale z czasem płacz stawał się coraz bardziej wyraźny, przenikał jej myśli, nie dawał spokoju. Zaczęła się budzić w nocy, czując niepokój, którego nie mogła wytłumaczyć.
Pewnej nocy, nie mogąc zasnąć, Katarzyna poczuła ogromny ciężar na sercu. Zrozumiała, że ten płacz, który słyszy, to nie tylko wytwór jej wyobraźni. To był płacz jej dziecka, którego życie przerwała. Dotarło do niej, że nie „rozwiązała problemu”, ale dopuściła się grzechu ciężkiego, grzechu śmiertelnego – aborcji, która odebrała życie niewinnej istocie, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga.
Moje dziecko po aborcji płakało. Łkało i powtarzało wciąż: Mamo, zabiłaś mnie.
Ogarnęła ją głęboka rozpacz. Czuła, jakby w jej sercu zapanowała ciemność. Myśl o grzechu, którego się dopuściła, nie dawała jej spokoju. Zaczęła unikać ludzi, zamykać się w sobie, czując ogromny wstyd i żal. Nie wiedziała, jak żyć dalej. Wydawało jej się, że nie ma już dla niej ratunku, że Bóg odwrócił się od niej na zawsze.
Jednak pewnego dnia, przechodząc obok kościoła, coś ją przyciągnęło do środka. Weszła, choć od dawna nie czuła potrzeby, by się modlić. Usiadła w ławce, patrząc na krzyż, na cierpiącego Chrystusa, który oddał życie za grzeszników. I wtedy po raz pierwszy od długiego czasu zaczęła płakać. W tym płaczu nie było już tylko bólu i rozpaczy, ale także wołanie o pomoc, o przebaczenie.
Tylko Bóg może pomóc, ale grzechu aborcji nie da się cofnąć
Katarzyna padła na kolana, modląc się z głębi swojego serca. Zrozumiała, że tylko Bóg może ją uratować, tylko On może uwolnić ją od ciężaru, który nosiła. Wyspowiadała się, a w słowach księdza, który udzielił jej rozgrzeszenia, poczuła promyk nadziei. Bóg, pełen miłosierdzia, wybaczył jej grzech, ale to nie oznaczało, że ból zniknął. Wiedziała, że musi z tym żyć, ale teraz miała nadzieję i wiarę, że Bóg da jej siłę, by przez to przejść.
Katarzyna zaczęła codziennie modlić się o zbawienie duszy swojego dziecka. Wierzyła, że Bóg przyjął je do swojego Królestwa i że kiedyś je spotka. Zrozumiała, że aborcja to nie tylko czyn wobec ciała, ale grzech przeciwko życiu, które pochodzi od Boga. Dziś, będąc blisko Boga, przestrzega innych przed tym błędem, mówiąc: „Bóg zawsze przebacza, ale ten grzech pozostawia ślad, którego nie można wymazać. Jeśli jesteś w takiej sytuacji – nie popełniaj tego samego błędu. Zaufaj Bogu, a On cię poprowadzi”.
Co dziecko czuje podczas aborcji?
Drodzy bracia i siostry, musimy z całą powagą spojrzeć na to, co dzieje się z dzieckiem podczas aborcji. To nie jest tylko biologiczny proces. Dziecko, od momentu poczęcia, jest pełnowartościowym człowiekiem – tak mówi nam nasza wiara, tak mówi nam Ewangelia. Niezależnie od tego, na jakim etapie rozwoju się znajduje, to życie ma duszę, jest obdarzone przez Boga godnością. W momencie aborcji dochodzi do brutalnego przerwania tego życia, przerwania oddechu, który Bóg tchnął w tę maleńką istotę.
Dziecko, które miało rosnąć w bezpiecznym łonie matki, nagle zostaje zaatakowane – i nie ma znaczenia, czy odczuwa ból fizyczny tak, jak my to pojmujemy. W oczach Boga każde przerwane życie to cierpienie – duchowe, egzystencjalne, głębokie. To cierpienie nie jest tylko chwilą, to jest utrata sensu istnienia, dla którego to dziecko zostało stworzone.
Nie możemy pozwolić, by ten temat był bagatelizowany! Aborcja to nie jest „zabieg” – to gwałt na niewinności, na istnieniu, które Bóg zaplanował. Cierpienie dziecka podczas aborcji to krzyk, który nie wydobywa się z ust, ale rozbrzmiewa w niebie. To jest wołanie do nas wszystkich, do naszego sumienia! Musimy pamiętać, że każde życie ma wartość nieskończoną, a odebranie go jest grzechem śmiertelnym, grzechem przeciwko Bogu, który jest źródłem wszelkiego istnienia.
Pokuta za aborcję
Drodzy Bracia i Siostry, chociaż Katarzyna nawróciła się i błagała o wybaczenie, to nie zmywa z niej grzechu aborcji – morderstwa, z którym będzie musiała żyć. Za który będzie musiała błagać o wybaczenie nie tylko Boga Ojca, ale także duszę swojej pociechy, którą skazała na brak możliwości istnienia. Czy można z takim grzechem żyć?
Pokuta za taki grzech wymaga nieustannego nawracania serca i głębokiej, codziennej modlitwy. Owszem, Bóg jest miłosierny, ale człowiek, który dopuścił się aborcji, musi przez całe życie nosić ten ciężar i świadomie zadośćuczynić poprzez służbę życiu. Musi prosić nie tylko Boga o wybaczenie, ale także modlić się za duszę swojego dziecka, wierząc, że Bóg w swoim miłosierdziu przyjął tę niewinną istotę do swego Królestwa. Taka pokuta nie kończy się na jednej spowiedzi, ale staje się drogą, na której grzesznik musi nieustannie szukać odkupienia i pojednania z Bogiem, ze swoim sumieniem i z niewinnym życiem, które zostało odebrane.
Pamiętajcie o tym, że nie jesteście sami. Wasze decyzje mogą zawarzyć na życiu innych osób. Aborcja, to grzech ciężki, który dotyczy morderstwa.
Amen.
Dodaj komentarz